piątek, 25 listopada 2016

GRU szaleje, trup się ściele

Wojciech Dutka
Lunatyk











Wydawnictwo Albatros
Warszawa 2016
ISBN 978-83-7985-356-4
s. 301


Aż chce się zapytać, ile jeszcze tajemnic ukrywa się w teczkach? Przeciwnicy ich ujawniania, nie wiedzą, że z wielu dałoby się wykroić co najmniej książkę podobną do tej.
A zatem - poza wszystkim innymi poważnymi stratami - cierpi na zbytnim utajnianiu literatura sensacyjna!


     Trochę thriller sensacyjny, trochę political-fiction (choć nie do końca fiction), lecz przede wszystkim dużo dobrej akcji. Wiele łączących się wątków naszpikowanych smakowitym mięchem zdarzeń i ciekawi bohaterowie. Pochłania się za jednym zamachem odpędzając od czasu do czasu zawracających gitarę (lub bezkonfliktowo zarywa nockę). 
W zasadzie są dwaj główni bohaterowie, czarnoskóry, amerykański detektyw Max Kwietniewski (z matki Polski) i polski esbek Kazimierz Wiśniak. Długo nie wiedzą, że coś ich od pewnego momentu łączy i w końcu doprowadzi do zderzenia. Wiśniak i jego szef, pułkownik Gozdawa, zajmują się rozpracowywaniem kościoła katolickiego. Kapitan Wiśniak prowadzi w Krakowie katolickiego intelektualistę Skotnickiego (TW Iluminator) a później, przy pomocy swojego informatora werbuje jeszcze księdza Tymoteusza (TW Augustyn). Jest w swej robocie na tyle dobry, że Gozdawa rekomenduje go towarzyszom z GRU do operacji "Lunatyk", która ma zabezpieczyć byt Firmy po upadku Związku Radzieckiego. Oczywiście wszystko to bez wiedzy władz partyjnych i państwowych. W związku z tym Wiśniak wyjeżdża na placówkę dyplomatyczną do Nigerii, gdzie jego zadaniem jest przejęcie pól naftowych dla kontrolowanego przez Służby szwajcarskiego Geobanku. Wiśniak, a właściwie już Andrzej Małysiak sprawuje się wyśmienicie. Bardzo pomaga mu pracownik konsulatu, nazwiskiem Kudzia.
     Tymczasem Max Kwietniewski jako amerykański policjant przyjeżdża do Polski, tu żeni się z Moniką Skotnicką i nagle wybucha afera z tzw. "Listą Macierewicza". Ojciec Moniki zostaje zdemaskowany (TW Iluminator) a następnie rzekomo popełnia samobójstwo. Jego syn, a brat Moniki, Andrzej znajduje pamiętnik ojca... Tak wypływa nazwisko Wiśniaka. Z kolei Max i Monika na prośbę młodego małżeństwa Wróblewskich (bankowiec i dziennikarka) zaczynają się interesować Geobankiem. Rychło Wróblewski traci pracę, a Monika ginie w wątpliwym wypadku. Andrzej zaś zostaje księdzem i sekretarzem arcybiskupa o imieniu Tymoteusz...
     Tak można by do końca, bo ciągle coś się dzieje aż do widowiskowego finału, gdzie trup się ściele gęsto a demaskacja goni demaskację. Wielu postaci jeszcze nie wymieniłem i to wcale nie drugoplanowych. 
     Finał rozgrywa się w 2014 roku, kiedy to Kudzia jest ministrem spraw wewnętrznych. Jest restauracja "Wróbel i Przyjaciele", jest słynne "ch..., d... i kamieni kupa!". Jest wyrywanie laptopa przez ABW, z tym, że w książce właśnie redaktor Wróblewskiej. I do tego nie ma niedosytu. Ten być może pojawi się u mnie, jak nie będzie kontynuacji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz