piątek, 9 grudnia 2016

Jak kręcono filmy w PRL. Kulisy produkcji

Andrzej Klim
Tak się kręciło. 
Na planie 10 kultowych filmów PRL








Wydawnictwo Naukowe PWN
Warszawa 2016
ISBN  9788301187781
s. 288




Jeśli znasz i lubisz te filmy, a mowa o bardzo znanych i lubianych, połkniesz tę książkę w ekspresowym tempie. Dużo anegdot wysokiej próby, dużo szczegółów o "docieraniu się" dzieła. Dużo rozterek twórców i... cenzorów.

     Przepyszna lektura dla wszystkich. Także i dla tych, którzy konkretnego filmu nie oglądali. Choć, rozumie się, lepiej je znać. Podobnie jak ludzi, którzy brali udział w ich produkcji. Dla miłośników polskiego kina jest to lektura obowiązkowa i to z tych, do których czytania żaden srogi belfer nie przymusza. 
     Mamy tutaj hojną garść zakulisowych opowieści o dziesięciu filmach różnych reżyserów (Wajdy są dwa) i z różnych lat. A więc: "Popiół i diament", "Nóż w wodzie", "Sami swoi", "Rejs", "Ziemia obiecana", "Noce i dnie", "Miś", "Seksmisja", "Krótki film o zabijaniu", "Przesłuchanie". Sama klasyka!
     Autor dowiedział się o ich kręceniu naprawdę wiele, są liczne przypisy, jest bibliografia. Oczywiście, nie jest to książka naukowa, na pewno zadowoli miłośników plotek, ale i fanów poszczególnych obrazów też nie zawiedzie.
     Dodatkowym walorem tej publikacji jest pokazanie zmagań - w kinematografiach zachodnich niewyobrażalnych - z oporem peerelowskiej materii. O użeraniu się z urzędnikami, cenzorami, politykami, brakiem wszystkiego (ze szczególnym uwzględnieniem odpowiedniej ilości taśmy). Do tego dochodzą nie raz trudności transportowe i przysłowiowa złośliwość przedmiotów martwych. Lecz tak krawiec kraje, jak materii staje, więc np. Machulski zamiast wymarzonego filmu SF nakręcił komedię ("Seksmisja"). Wiedział, że polski film SF, przy tamtejszym poziomie efektów, w żadem sposób nie zainteresowałby np. Amerykanów. A "Seksmisja", owszem, zainteresowała (nawet feministki). Chociaż z przyczyn ideologicznych na pewno w USA tego filmu nie mógłby nakręcić, dziś zresztą też... S Sowietach dla odmiany wycięto czterdzieści minut i zmieniono tytuł na "Nowe Amazonki". Bo skąd w przodującym socjalistycznym społeczeństwie seks? Ale sukces filmu i tak był tam wielki.
     A mnie zaciekawiło, że już po cięciach cenzury z rozpowszechnianych kopii wycięto słowa Maksa: "Idźmy na wschód. Tam musi być jakaś cywilizacja". Otóż ja zawsze (także wtedy) oglądałem film z tą wypowiedzią...
     O produkcji każdego z tych filmów Andrzej Klim przytoczył szereg podobnych informacji, więc po lekturze książki wie się o polskiej produkcji filmowej w czasach PRL znacznie więcej. Często jest to wiedza wartościowa, a zawsze dobrze podana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz